22.09.2011

Khmer Rouge

Zeby lepiej zrozumiec Kambodze, z literatury naukowej (dziwnych rzeczy naczytalam sie ostatnio o materii i atomach) przerzucilam sie pare dni temu na wspomnienia o rezimie Czerwonych Khmerow.. W miedzyczasie odwiedzilam Toul Sleng Museum - kompleks budynkow mieszczacych pierwotnie szkole, a pozniej miejsce ohydnych tortur i wiezienie 'wrogow' Komunistycznej Parti Kambodzy.
Spedzajac cale dnie w Phnom Penh trudno nie natknac sie na takie czy inne pozostalosci i wspomnienia rezimu.Muzeum Ludobojstwo (Toul Sleng Genocide Museum), polozone pod miastem Pola Smierci (Killing Fields) i wspomnienia swiadkow (np wstrzasajaca ksiazka ocalalej Loung Ung*) dosadnie obrazuja z czym mierzyl sie kraj zaledwie 30 lat temu.
Czerwoni Khmerzy, patrioci, samozwani wybawiciele narodu, zaatakowali ojczyzne w 1975. W imie wolosci i wyzwolenia kraju spod wplywow Wietnamu i rak kapitalistycznego zachodu, wymordowali tysiace rodakow; bogatych kupcow, handlarzy, politykow, bankierow. Przesiedlali do wiejskich osad, zmuszali do ciezkiej pracy, glownie przy uprawie ryzu, co mialo sluzyc krajowi i ojczyznie. 
W rzeczywistosci wiekszosc wyprodukowanego w kraju ryzu i innych upraw wysylanych bylo do Chin na handel za bron, a ciezko pracujacy Khmerzy umierali smiercia glodowa.

Cztery lata rzadow Khmerow Czerwonych zrujnowaly gospodarke kraju, a stolice pozbawily tytulu Perly kolonialnych Indochin. Ogromne powierzchnie kraju zostaly usiane minami przeciwpiechotnymi, a kalekie ofiary tych zabiegow spotkac mozna, szczegolnie na terenach wiejskich, az po dzien dzisiejszy.

Mimo tego, kraj rozwija sie, a zachod inwestuje niemale pieniadze przyciagajace co roku coraz wieksze liczby turystow. Dla przykladu Angkor; odwiedzajac ponad tysiacletnie swiatynie odkryte przez kolonialistow w XXwieku co krok trafialam na tablice inf. ze prace restauracyjne prowadzone lub finansowane przez rzad Francji, Japoni, Indi, Niemiec, a nawet Chin.
Z kolei, przechadzajac sie po miescie, co chwile natykalam sie na gabinety 'blind massage' - tradycyjnego masazu Khmerskiego wykonywanego przez niewidomych, albo na sklepy z rekodzielem - glowienie wyrobami z jedwabiu, drewna i porcelany, ze sprzedazy ktorych dochod przeznaczonyn jest na zapewnienie dachu nad glowa sierotom, samotnym matkom lub inwalidom, ktorzy czesto sami wykonuja wiele ze sprzedawanych ozdob.

No i samo miasto. Wspominalam wczesniej o zloconych pagodach i strzyzonych na styl francuski trawnikach. Az milo patrzec! Zachwycila mnie kolekcja National Museum z bardzo duza iloscia rzezb i elementow ze swiatyn Angkoru, calosc w czerwonym budynku polozonym w rozleglym ogordzie - chyba na jednym ze zdjec w poprzednim poscie.
Oraz sporo architektury wspominajacej rzady francuskie. Budynek poczty, dawna siedziba policji. Wiele hoteli. Imponujaca architektura niektorych z nich sprawia, ze gdybym mogla sobie na to pozwolic, dla samej przyjemnosci obcowania z historia, nie zawahalabym sie poswiecic kilkuset dolarow za jedna noc w tak pieknych murach.



*Loung Ung miala trzy lata, gdy z cala rodzina w ciagu popoludnia musiala opuscic wille w Phnom Penh i z tym, co udalo im sie zabrac na wlasnych plecach, wedrowac przez ponad tydzien do rodziny mieszkajacej na poludniu kraju. Przesiedlana z jednego obozu pracy do kolejnych, traktowana jak wrog, byla swiadkiem, gdy zabierano jej ojca na egzekucje, gdy z glodu i wycienczenia umierala jej siostra, oraz gdy skazywano jej matke wraz z druga z siostr na meczarnie i smierc. Mimo tak mlodego wieku pracowala nieraz po kilkanascie godzin dziennie, jako pozywienie majacy tylko garsc ryzu. Udalo jej sie jednak przetrwac, a po obaleniu rezimu dostac przez Wietnam do Tajlandi gdzie weszla na poklad statku plynacego do Ameryki. Wspomnienia wydane m.in. pt 'D'abord, ils ont tue mon pere' naprawde robia wrazenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz