8.07.2011

Berlin-Moskau-New Delhi

Im bliżej wyjazdu, tym bardziej jestem przekonana, że robię dokładnie to, do dla mnie najlepsze, że będę dokładnie tam, gdzie być powinnam.

Tornister dopięty na ostatni guzik. Spakowane dwie pary spodni, trzy t-shiry, buty na zmianę, lekka bielizna; powinno wystarczyć. Mimo tego, jak dla mnie, wyjątkowego minimalizmu, odrobinę  przekroczyłam planowane10kg. Myślę, że za sprawą dwóch ciężkich książek i torby z 'niezbędnymi' lekami których 'na pewno' nie dostałabym na miejscu:) Ale każdy ma jakieś swoje dziwactwa; mnie na przykład w najbardziej nieoczekiwanych momentach dopadają wyjątkowo nieszczególne dolegliwości, dlatego wolę być na wszystko przygotowana. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej i żadne nieprzewidziane wydarzenia nie ściągną mnie do Polski przed 30.września:) Jeśli ktokolwiek zna choćby (i aż!) jeden powód, dla którego miałabym przylatywać z Azji wcześniej, proszę uprzejmie, zachowajcie to dla siebie! Nie lubię planować, ale jeszcze bardziej nie lubię zmieniać planów jeśli już je mam:)

A propos książek, te dwie ciężkie, to przewodniki - Indie oraz Azja południowo-wschodnia (Tajlandia, Laos, Kambodża, Wietnam). Zbuntowałam się przeciw uciążliwej filozofii życiowej (targanie ze sobą książek) i przywiązaniu do słowa pisanego - postanowiłam nie brać żadnej wciągającej lektury. I w tej kwestii chcę być otwarta i zdać się na to, co przyniesie los. Na pewno milion ciekawych rzeczy wpadnie mi w ręce.

Jutro przed południem wyjeżdżam do Berlina. W poniedziałek (11.07.11!) wylatuję.
Berlin - Moskwa - New Delhi.

2 komentarze:

  1. Anonimowy11.7.11

    My Dear,
    nie uwierzysz, ale służbowy komputer pozwala mi czytać i komentować. Masz więc wirtualną towarzyszkę podróży:) W tej chwili samolot startuje, godzinę temu pisałaś smsa, że za chwilę check-in i że w Berlinie zimno. Szczęśliwego lotu, pa!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy11.7.11

    no i co, dodałam komentarz i go nie ma? how come?

    OdpowiedzUsuń