22.07.2011

Rajiv

Lekcje z Rajiv'em. Jestem absolutnie oczarowana. O to chodzi, taki wlasnie powinien byc nauczyciel. Poranne zajecia jogi 8 - 10. Po poludniu Pranayama - cwiczenia oddechowe, a raczej praca nad oddechem, cialem i swiadomoscia. Pierwsze 30 minut kazdych zajec to jego wyklad. Raz na trzy dni 'talk' czyli trzygodzinny monolog. Sieczka z mozgu.

Jak wielka cierpliwosc i wiare w siebie musi miec nauczyciel, zeby godzinami mowic, opowiadac, wykladac. Niezwazajc na przerazone miny sluchaczy, siedzi pieknie wyprostowany, w zielonej kurcie do kolan i bialych spodniach. Siwa, przystrzyzona broda i sniada cera dodaja mu jeszcze wiekszej charyzmy. Wyglada majestatycznie, wzbudza respekt i szacunek, a przy tym nie wywyzsza sie, jest zdystansowany i kulturalny.

'You follow this or not!'
'You understand this or not!'
'Have you understood this or not! Move, do it, now. Faster!'

I migiem wszyscy zrywaja sie zeby w ulamku sekundy znalezc sie w asanie. Bawi sie sam soba. Opowiada anegdoty, wybucha smiechem. Co chwile wtraca kilka zdan w Hindi, jakby nie kontrolowal mowotoku. Smieje sie sam do siebie. Przekonuje, zebysmy sie go nie bali, zebysmie nie siadali trzy metry od niego, twierdzi ze taki ma sposob nauczania. Ze gdyby mowil do nas slodkim glosem, nikt tak szybko i skutecznie nie wykonywalby jego polecen. Ma zupelna racje. Przypadl mi do gustu, co zreszta chyba widac, bo dosc czesto zaprasza mnie na srodek sali, zebym prezentowala dzialanie kolejnej z asan.

W trakcie zajec wykonujemy moze trzy pozycje. To niewiele. Przyzwyczajenie jestesmy do 15-20 asan w trakcje zajec. Wiekszosc z uczestnikow kursu to nauczyciele. Dwie lub trzy osoby ucza sie od podstaw. Zastanwia mnie, ile oni z tego wszytskiego sa w stanie zrozumiec...
Asan jest malo, ale jak dokladnie nad nimi pracujemy! Jaka swiadomosc sie w nas budzi, rozumienie kazdego ruchu, kiedy po raz 4. stajemy na rekach lub po raz 8. wchodzimy w 'psa z glowa w dole';  

W jaki sposob ruch piet wplywa na twoje kolana, w jaki sposob ruch nadgarstkow wplywa na twoje piety. I tu wcale nie chodzi o cialo; w jodze wcale nie chodzi o cialo, chodzi o swiadomosc ciala - to stara sie nam wpoic Rajiv. Chodzi o swiadomosc wspolpracy wszystkich naszych czesci, zewnetrznych i wewnetrznych z rozumem i zmyslami. 

Po kilku jego wykladach mam metlik w glowie. Caly czas slysze jego glos: Przyjechaliscie cwiczyc cialo, relaksowac umys? Nie spelnie waszych oczekiwan. Ja chce wam zaoferowac nauke prawdziwej jogi. Nie jestem 'Hindu Baba', nie mowie - podazajcie za mna, bedziecie szczesliwi. 
Bedziecie uczyc sie samych siebie. O to chodzi w jodze.


Czy dobrze, ze to wszystko pisze, ze sie tym dziele? Chyba tak. Zakladam, ze i tak nie macie nic lepszego do robienia, jesli czytacie moje brednie. A ja, piszac, lepiej przyswajam.
Jesli po powrocie ktos mnie zapyta, czego sie nauczylam, to przeciez i tak niewiele powiem. Albo zobaczy to sam, albo odesle go na bloga. Ten blog jest dla mnie blogoslawienstwem. Nie bede musiala nic mowic! Mocniejsza czuje sie w monologach.

Pozdrawiam wszystkich cierpliwych!


1 komentarz:

  1. Anonimowy24.7.11

    my love,slow brak po ostatnich trzech wpisach.tez troche zazdroszcze. podziwiam. rozumiem.
    caluje mocno (ze sko) i dziekuje:)

    OdpowiedzUsuń