6.07.2011

Chandigarh

Chandigarh to dla mnie miejsce szczególne. Tym razem nie z duchowych, ale z architektonicznych powodów.

Zbudowane w latach 60. za decyzją ówczesnego premiera Jawaharlal'a Nehru, miało po rozpadzie kolonii brytyjskiej stać się nową stolicą stanu Punjab, poprzednia bowiem została 'przejęta' przez Pakistan.
Początkowo projekt powierzono amerykańskiemu architektowi i planiście Albertowi Mayer'owi. Niestety, po tragicznej śmierci jego współpracownika, Macieja Nowickiego projekt powierzono francusko-szwajcarskiemu teamowi z Le Corbusierem - królem modernizmu wyznającym teorię że budynki to maszyny do mieszkania - na czele. Powstał betonowy kolos składający się z kilkudziesięciu samowystarczalnych (mieszkania, usługi, szkoły, szpitale) kwartałów oraz Kapitolu (głowa antropomorficznego miejskiego organizmu mieszcząca majestatyczne budyni rządowe), a wszystko to połączony ze sobą wielopasmowymi drogami szybkiego ruchu...
Projekt,  mimo pięknej idei i zapierającej dech architektury (nie zapominajmy że to Indie, lata 60., brak wykształconych architeków, budowniczych, niewielu inżynierów), okazał się 'niewypałem' .
Architekt, zdławiony rolą demiurga, zapomniał że architektura jest dla ludzi i ich potrzeb, a architekt powinien stawiać 'pomnik' krajowi i jego mieszkańcom, nie samemu sobie.
Budynki stoją puste - niedostępne i niezaakceptowane przez mieszkańców.

W zeszłym roku zrobiłam niewielki research na ten temat, teraz chcę zobaczyć miasto na własne oczy. W międzyczasie wpadłam na pomysł żeby właśnie tam zlokalizować swój projekt na pracę magisterską. Jestem w kontakcie z profesorem miejscowego wydziału architektonicznego, obiecał że zorganizuje dla mnie spotkanie z architektem miejskim i umożliwi korzystanie z biblioteki wydziałowej; może uda mi się zdobyć szczegółowe plany miasta i interesujących mnie kwartałów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz