Pisalam juz wczesniej o pociagach. Ale musze sie podzielic doswiadczeniami z dzisiejszej podrozy. Trasa Chandigarh-Delhi, zaledwie trzygodzinna dlatego chcialam kupic najtanszy bilet i planowalam te podroz na jutro, tak zeby nie schodzac z plyty dworca przesiasc sie na pociag do Varanasi. Niestety nie uwzglednilam w planach faktu, ze bilety kolejowe trzeba rezerwowac tu z wyprzedzeniem i w srode nie bylo juz biletow na poniedzialek, a tym bardziej najtanszych. Dlatego jestem w Delhi juz dzis (jak milo znow na Paharganj) i ponownie jechalam klasa AC. Tym razem juz wiedzialam ze czeka mnie posilek, ale nie sadzilam ze czterodaniowy. Najpierw wiec byl sandwich, samosa i herbata z ciastkami. Po chwili na stolikach pojawila sie zupa z paleczkami chlebowymi. Bylam juz zdecydowanie przejedzona, gdy okazalo sie ze to bylo na przystawke a danie glowne wkracza dopiero za chwile. W hermetycznie zamknietych kubeczkach lody na deser. Spasowalam po drugiej przystawce.
Jutro czeka mnie 17-godzina podroz najbardziej ekskluzywnym z pociagow. To znow przypomnialo mi o przepasci jaka w Indiach dzieli ludzi wyksztalconych od tych z najnizszych kast. 2000 tys rupii, bo tyle kosztowal bilet, to nierzadko wiecej niz miesieczny dochod rikszarza.. Ale postanowilam nie miec w zwiazku z tym wyrzutow sumienia.
Wczesniej powtarzalam, ze zalezy mi na tym, zeby poznac 'prawdziwe' Indie Dlatego wcielilam sie w upoconego turyste biegajacego wszedzie piechota z aparatem na szyi, chcialam jezdzic najtanszymi pociagami, podczas pierwszego pobytu w Delhi spalam w hotelu, w ktorym bylam jedyna biala osoba (oprocz mnie mlodzi mezczyzni gotujacy w pokojach obiady), wcinalam paluchami lepki ryz w najtanszych 'restauracjach' na kolkach, siadalam przy jednym stole z rikszarzami i innymi mieszkancami slumsow. Ale czy wlasnie to sa 'prawdziwe' Indie? Doswiadczenie z Chandigarh zmienilo moje podejscie. Pamietam oczywiscie, ze to jedno z bogatszych miast w Indiach. Ale mialam tam stycznasc z klasa srednia, do ktorej przeciez sama naleze.
Dlaczego wiec na poczatku stronilam od Indii klimatyzowanych restauracji, zachodnich sklepow i sieciowych kawiarni Lavazza. Dlaczego buntowalam sie przeciw efektom globalizacji z ktorych chetnie korzystam w Polsce?
Moze po doswiadczeniach z Indonezji? - gdy wysiadlam na Okeciu w Warszawie, omal nie poznala mnie rodzona siostra. Tylko, ze tam, nie mialam wyboru. Tam byla 'Indonezja' od poczatku do konca. Jedynie JAkarta mogla pochwalic sienowoczesnymi centrami handlowymi. Na Sumatrze, gdzie spedzilam prawie trzy miesiace, jeden jedyny raz udalo mi sie wypic kawe z ekspresu serwowana w klimatyzowanym lokalu.
Zanim wyjechalam do Indii, wiele osob pytalo mnie, czy znowu planuje ogolic wlosy. Zdecydowanie nie planowalam:)Sa rzeczy,ktorych wystarczy doswiadczyc raz, zeby wyciagnac - daleko idace - wnioski. Chocby takie, ze sa rzeczy ktorych wystarczy doswiadeczyc raz:)
Jutro czeka mnie 17-godzina podroz najbardziej ekskluzywnym z pociagow. To znow przypomnialo mi o przepasci jaka w Indiach dzieli ludzi wyksztalconych od tych z najnizszych kast. 2000 tys rupii, bo tyle kosztowal bilet, to nierzadko wiecej niz miesieczny dochod rikszarza.. Ale postanowilam nie miec w zwiazku z tym wyrzutow sumienia.
Wczesniej powtarzalam, ze zalezy mi na tym, zeby poznac 'prawdziwe' Indie Dlatego wcielilam sie w upoconego turyste biegajacego wszedzie piechota z aparatem na szyi, chcialam jezdzic najtanszymi pociagami, podczas pierwszego pobytu w Delhi spalam w hotelu, w ktorym bylam jedyna biala osoba (oprocz mnie mlodzi mezczyzni gotujacy w pokojach obiady), wcinalam paluchami lepki ryz w najtanszych 'restauracjach' na kolkach, siadalam przy jednym stole z rikszarzami i innymi mieszkancami slumsow. Ale czy wlasnie to sa 'prawdziwe' Indie? Doswiadczenie z Chandigarh zmienilo moje podejscie. Pamietam oczywiscie, ze to jedno z bogatszych miast w Indiach. Ale mialam tam stycznasc z klasa srednia, do ktorej przeciez sama naleze.
Dlaczego wiec na poczatku stronilam od Indii klimatyzowanych restauracji, zachodnich sklepow i sieciowych kawiarni Lavazza. Dlaczego buntowalam sie przeciw efektom globalizacji z ktorych chetnie korzystam w Polsce?
Moze po doswiadczeniach z Indonezji? - gdy wysiadlam na Okeciu w Warszawie, omal nie poznala mnie rodzona siostra. Tylko, ze tam, nie mialam wyboru. Tam byla 'Indonezja' od poczatku do konca. Jedynie JAkarta mogla pochwalic sienowoczesnymi centrami handlowymi. Na Sumatrze, gdzie spedzilam prawie trzy miesiace, jeden jedyny raz udalo mi sie wypic kawe z ekspresu serwowana w klimatyzowanym lokalu.
Zanim wyjechalam do Indii, wiele osob pytalo mnie, czy znowu planuje ogolic wlosy. Zdecydowanie nie planowalam:)Sa rzeczy,ktorych wystarczy doswiadczyc raz, zeby wyciagnac - daleko idace - wnioski. Chocby takie, ze sa rzeczy ktorych wystarczy doswiadeczyc raz:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz